Jak powstał rekordowy „beczkowiec” Jaguara E-PACE?

Anonim

Najnowszy dodatek do portfolio Jaguara, E-PACE, SUV pozycjonowany poniżej F-PACE, już osiągnął rekord. Poświadczony przez Guinness World Records, E-PACE został rekordzistą w odległości wykonanej w beczce – skoku spiralnym, obracającym się o 270º na osi podłużnej – po przebyciu około 15,3 metra. Jeśli jeszcze go nie widziałeś, obejrzyj wideo tutaj.

Spektakularność manewru nie zdradza jednak całej zakulisowej pracy, która się za nim kryła. Mamy teraz okazję zobaczyć starania brytyjskiej marki i Terry'ego Granta, sobowtóra – nieobcego w tego typu sytuacjach – aby zrobić skok ze znanym sukcesem.

Na filmie widzimy cały proces dojścia do perfekcyjnego wykonania ostatniego skoku. I zdaliśmy sobie sprawę ze złożoności inżynieryjnej związanej z uzyskaniem 1,8-tonowego SUV-a, który „lata” we właściwy sposób i zapewnia idealne lądowanie.

A wszystko zaczęło się od symulacji komputerowych, które pozwoliły nam zrozumieć fizykę skoku, definiując nie tylko prędkość ataku, ale także geometrię ramp. Wcielając to w życie, czas zbudować rampę. I na tym etapie wygląda bardziej jak park rozrywki niż poligon doświadczalny.

Używany prototyp, z nadwoziem Range Rovera Evoque – modelu, który opiera się na tej samej podstawie co Jaguar E-PACE – był wielokrotnie puszczany autonomicznie w dół rampy w kierunku ogromnej poduszki powietrznej. Brzmi zabawnie…

Terry Grant również wyskakiwał na ogromną poduszkę powietrzną, zanim zbudował drugą rampę na lądzie, która miała służyć jako ostatni „pas do lądowania”. Według Terry'ego Granta, pomimo całego „pobicia”, którego wymagało, prototyp zawsze pozostawał nienaruszony strukturalnie.

Po wszystkich symulacjach i testach aparat został przeniesiony do miejsca, w którym miał być wykonany ostatni wyczyn, a prototyp ustąpił miejsca produkcyjnemu Jaguarowi E-PACE. Film pozostaje:

Czytaj więcej