Ferrari Dino ma wątpliwości, ale SUV „prawdopodobnie się wydarzy”

Anonim

Niedawno Ferrari niemal potwierdziło, za pośrednictwem swojego dyrektora generalnego Sergio Marchionne, że zrobi to, czego nigdy by nie zrobił: SUV-a. Albo, jak mówi Ferrari, FUV (Ferrari Utility Vehicle). Jednak choć istnieje już (podobno) kryptonim projektu – F16X – nadal nie ma absolutnego potwierdzenia, że tak się stanie.

W pierwszym kwartale przyszłego roku zostanie zaprezentowany plan strategiczny marki do 2022 roku, gdzie wyjaśnione zostaną wszelkie wątpliwości dotyczące F16X. Dowiemy się również więcej o innym projekcie, o którym dyskutowano zbyt długo bez widocznego rozwiązania: o powrocie Dino.

Dino było próbą Ferrari pod koniec lat 60., by zbudować drugą, bardziej przystępną markę samochodów sportowych. Dzisiaj odzyskanie nazwy Dino miałoby zatem na celu stworzenie nowego poziomu dostępu do Ferrari. A jeśli w przeszłości Marchionne powiedział, że nie chodziło o to, czy to się stanie, czy nie, ale tylko wtedy, gdy w dzisiejszych czasach nie jest to już tak liniowe.

Ferrari SUV - zapowiedź Teophilusa Chin
Zapowiedź SUV-a Ferrari autorstwa Teophilusa Chin

Pomysł nowego Dino spotkał się, nieco zaskakująco, z wewnętrznym oporem. Według Marchionne taki model mógłby negatywnie wpłynąć na wizerunek marki, osłabiając jej ekskluzywność. Stałoby się tak, ponieważ nowy Dino miałby cenę wejścia od 40 do 50 000 euro poniżej California T.

świat do góry nogami

Przypomnijmy: nowy Dino, będąc bardziej przystępnym, mógłby szkodzić wizerunkowi marki, ale SU… przepraszam, FUV nie? To trudna do zrozumienia logika, bo obie propozycje wiążą się ze wzrostem produkcji, ale wszystko nabiera większego sensu, gdy mamy pod ręką kalkulator.

Ferrari jest w dobrej kondycji finansowej. Jej zyski rosną z roku na rok, podobnie jak cena akcji, ale Marchionne chce więcej, znacznie więcej. Jej celem jest podwojenie zysków marki na początku następnej dekady. W tym celu rozszerzeniu asortymentu – czy to FUV, czy Dino – towarzyszyłby wzrost produkcji.

A jeśli nie tak dawno temu odniesiono się do maksymalnego pułapu 10 000 jednostek do 2020 r. – mądrze i oficjalnie utrzymując go jako małego budowniczego – to rozszerzenie zasięgu spowoduje, że bariera zostanie w dużej mierze przekroczona. A to ma konsekwencje.

Jako mały producent, którym jest – Ferrari jest teraz niezależne, poza FCA – jest zwolniony z przestrzegania tego samego programu redukcji emisji, co producenci masowi. Tak, musi ograniczać emisje, ale cele są inne, omawiane bezpośrednio z organami regulacyjnymi.

Przekroczenie 10 000 sztuk rocznie oznacza również spełnienie tych samych wymagań co inne. A będąc poza FCA, do obliczeń emisji nie może liczyć na sprzedaż małych Fiatów 500. Jeśli ta decyzja zostanie potwierdzona, to zaskakujące, że jest to brane pod uwagę.

Jeśli na linii produkcyjnej mają być zagwarantowane większe liczby, SUV jest bezpieczniejszym i bardziej opłacalnym zakładem niż samochód sportowy – nie ma dyskusji. Jednak może to przynieść efekt przeciwny do zamierzonego, przy zwiększonych wymaganiach dotyczących redukcji emisji.

Nawet biorąc pod uwagę doładowaną i hybrydową przyszłość marki, należałoby podjąć bardziej radykalne środki. A F16X, nawet potwierdzając plotki o hybrydowym V8, aby go zmotywować, teoretycznie będzie miał wyższą emisję niż nowy Dino. Samochód, który będzie mniejszy i lżejszy, podobnie jak oryginał z 1967 roku, wyposażony w silnik V6 pośrodku z tyłu.

Więcej odpowiedzi na początku 2018 roku wraz z prezentacją przyszłej strategii marki. Czy postawiliby się przeciwko aprobacie FUV?

Czytaj więcej