Motorsport nadal ma sens. Porsche jest tego dowodem

Anonim

Maksyma „wyścig w niedzielę, sprzedaj w poniedziałek” (uruchom w niedzielę, sprzedaj w poniedziałek), która przez dziesięciolecia motywowała wiele marek do wydawania milionów na sporty motorowe, może dziś nie mieć już zastosowania. Związek między światem konkurencji a samochodami produkcyjnymi jest coraz bardziej odległy. Czy sie zgadzasz?

Ale to konkurencja nadal napędza pasję wielu z nas do marek samochodów. Czy Ferrari miałoby sens bez Formuły 1? Czy Porsche miałoby sens bez historycznego związku ze sportem motorowym?

Na te pytania moja odpowiedź jest prosta: nie.

To, co zrobił Porsche, jest tego dowodem; Oczywiście mówię o „Porsche Unseen”. Dzięki temu zgromadzeniu modeli, które nigdy nie ujrzały światła dziennego, Porsche po raz kolejny sprawiło, że śniliśmy o produkcyjnych wersjach swoich samochodów wyścigowych. Zaprezentowała ponad 10 prototypów, które w ciągu ostatnich 10 lat skierowały umysły swoich projektantów i inżynierów do innowacji i prób pójścia dalej.

Bez programu zawodów niemożliwe byłoby wykonanie tych ćwiczeń. Nie było Porsche 919 Street, nie było Porsche 920, nie było też tylu innych modeli, które już zadomowiły się w garażach tych, którzy nadal kochają samochody. A nawet gdyby istniały, nie było żadnego związku z konkurencją, który by je legitymizował.

Bez konkurencji, zamiast projektów marzeń, powstałoby muzeum tego, czym Porsche było, a czym nie jest.

Ulica Porsche 919
Odkąd zobaczyłem go wczoraj rano, wciąż wyobrażam go sobie w moim garażu.

Bez konkurencji Porsche nie byłoby już marką specjalną, a stałoby się marką „powszechną”. Po okresie większego dystansu od świata konkurencji, o którym zdecydował Wendelin Wiedeking, dyrektor generalny Porsche w latach 1993-2009 — nie, wciąż mu nie wybaczyłem odwołania programu powrotu Le Mans z 9R3 — niemiecka marka nigdy nie oddalił się od tego, co zawsze było jego naturalnym środowiskiem: wyścigów.

Zapisz się do naszego newslettera

Idę jeszcze dalej: Porsche bez konkurencji to nie Porsche, to coś innego. A każdy, kto daje więcej niż 100 000 euro na samochód, nie chce niczego. A gdybym podawał przykład Porsche, mógłbym podać wiele innych.

Czy ktoś wątpi, że program konkursowy Toyoty wiele zrobił dla wizerunku systemu hybrydowego marki? Mimo że nie ma bezpośredniego związku między potężną Toyotą TS050 Hybrid a przyjaznym Yarisem. Nie mam wątpliwości.

I możemy podać przykład innej marki, której nazwa zaczyna się od «Alfa», a kończy «Romeo». Ale nie powiem, co to jest. Jeśli tak, to musiałem napisać kolejny tekst. Więc czy umówimy się na spotkanie w przyszłym tygodniu?

Czytaj więcej