Mam propozycję. Zapomnijmy na chwilę o Hyundaiu i30 N i porozmawiajmy o człowieku odpowiedzialnym za jego rozwój, Albercie Biermannie. Ważne jest, aby zacząć od Biermanna, aby zrozumieć, w jaki sposób Hyundai dociera do spornego segmentu „hot hatch”, kopie w drzwi, mówi „Jestem tutaj!” i nawet nie prosi o pozwolenie na wejście.
Postaram się streścić w słowach, które zadedykuję Albertowi Biermannowi, bo jak można się domyślić, i tak bardzo chcę opowiedzieć o wrażeniach za kierownicą i30 N.
Zauważam też, że rozdział o silniku zostawiłem na koniec artykułu. – to kontrowersyjny temat. Wtedy zrozumiesz, dlaczego, jeśli masz cierpliwość, aby wszystko przeczytać.
Jeśli lubisz samochody sportowe FWD, może warto poświęcić czas na przeczytanie tego pierwszego kontaktu. Ale ponieważ nie jestem Hyundaiem (który ma gwarancje utraty wzroku), nie gwarantuję, że ostatecznie będą zadowoleni.
Albert kto?
Najbardziej zagorzali fani BMW – i ogólnie miłośnicy samochodów… – doskonale wiedzą, kim jest ten 60-letni inżynier. Albert Biermann był odpowiedzialny za rozwój wszystkich (!) BMW M, o których marzyliśmy przez ostatnie kilkadziesiąt lat.
Po ponad 30 latach rozwijania „marzeń” w BMW Albert Biermann posprzątał swoje biurko i przeniósł się do Hyundaia. Cel? Stwórz od podstaw dział sportowy w Hyundai. Tak narodziła się dywizja N.
"Hej. Co za oryginalność, zmienił list. M jak N…”, mówisz. Oryginalne czy nie, dział Hyundai ma dobre uzasadnienie. Litera „N” odnosi się do Namyang, koreańskiego miasta, w którym znajduje się Centrum Badań i Rozwoju Hyundaia oraz Nürburgring, gdzie znajduje się Europejskie Centrum Testowe marki. Powiedziałem, że uzasadnienie było dobre.
To w tych dwóch ośrodkach Albert Biermann przez ostatnie dwa lata wykorzystywał know-how, które nabył w BMW przez 32 lata, udzielając wskazówek i decydując, jak nowy dział sportowy marki powinien podejść do swojego pierwszego modelu, czyli Hyundaia i30 N. .
Spójrzmy prawdzie w oczy, jeśli chodzi o rozwój samochodów sportowych, człowiek wie kilka rzeczy… W BMW nazwano go „czarodziejem zawieszenia”.
Cel
Byliśmy z Albertem Biermannem na torze Vallelunga we Włoszech, aby po raz pierwszy na świecie zetknęli się z nowym Hyundaiem i30 N. Przez pół godziny Albert Biermann wyjaśniał nam obiektywnie inżyniera z więcej lat doświadczenia niż ja w moim życie, jakie były cele nakreślone dla Hyundaia i30 N.
Najbardziej uderzające zdanie jego przemówienia brzmiało:
Zapomnij o RPM, skupiliśmy się na BPM.
Wyznaję, że tylko ułamek sekundy pomyślałem „beh, co?!”. Potem pojawiło się światło „Ach… Uderzenia na minutę”, impulsy na minutę.
Celem nigdy nie było opracowanie najszybszego samochodu sportowego z napędem na przednie koła w tym segmencie, ale raczej takiego, który wzbudzi najwięcej emocji u jego kierowców.
Brzmi to jak jedno z tych wyrażeń zrodzonych w działach marketingu, ale tak nie jest. Słowa pana Biermanna odpowiadają rzeczywistości. Porozmawiajmy więc o samochodzie...
Impreza zaczęła się przed startem
Twierdzę, że doświadczenie uruchomienia silnika samochodu sportowego nie może być tym samym, co doświadczenie uruchomienia „normalnego” samochodu. Jesteśmy w tym razem, prawda?
Jednak rzeczywistość jest inna. Nie wszystkie samochody sportowe brzmią tak, jak powinny. Nie kiedy odpalamy silnik, nie kiedy igła mierząca nasz uśmiech nabiera równowagi, by dotrzeć do czerwonej strefy.
Na szczęście w i30 N, gdy tylko wciśniemy przycisk „start”, zostajemy potraktowani z mocną deklaracją zainteresowania, która nasila się wraz z wciśnięciem pedału przyspieszenia.
Chciałbym, aby ten film nakręcony moim telefonem był zgodny z melodią zapewnianą przez układ wydechowy i30 N.
Jeździłem tylko czterocylindrowym samochodem sportowym, który brzmiał lepiej niż ten Hyundai i30 N. Kosztował dwa razy więcej, a jego nazwa zaczyna się od „By” i kończy na „sche” – więc nie ma wątpliwości, że ten model.
Zapominając o odgłosie silnika, jeszcze przed startem skorzystałem z okazji, aby poznać «zakątki domu». Kierownica, siedzenia, pedały i dźwignia zmiany biegów są charakterystyczne dla tej wersji N.
Fotele – które mogą przybrać kombinację zamszu ze skórą lub tkaniną – zapewniają doskonałe podparcie bez obciążania pleców i utrudniania dostępu do kabiny. Kierownica ma dobrą przyczepność, a sześciobiegowa manualna skrzynia biegów ma doskonałą precyzję – obsesja Alberta Biermanna na punkcie wyczucia skrzyni biegów była tak wielka, że mógł poświęcić cały artykuł pracy zespołu N Division poświęconej tuningowi tego elementu . Czytałeś? Wątpię…
Najpierw zaangażuj się i startuj
Zacznijmy. Tekst jest już długi i nie zużyłem nawet litra benzyny. Tysiące przeprosin!
Zanim ekipa Hyundaia otworzyła nam drzwi Circuito de Vallelunga, zostaliśmy zaproszeni na 90-kilometrowy objazd po drogach publicznych, aby „przełamać lody” modelem – tę trasę pokonałem dwukrotnie. Do dyspozycji mamy 5 trybów jazdy, wybieranych dwoma niebieskimi przyciskami na kierownicy.
W niebieskim przycisku po lewej stronie mamy cywilizowane tryby: Eco, Normal i Sport. Po prawej stronie mamy radykalne tryby: N i Custom.
Uderzyłem w pierwszy i uruchomiłem z wybranym trybem Eco. W tym trybie zawieszenie nabiera twardości, która zdrowo radzi sobie z nierównościami podłoża, układ kierowniczy jest lekki, a pedał gazu nabiera eksplozywności porównywalnej z Alentejo po obiedzie. Po prostu nie reaguje – wiem o czym mówię. Nuta wydechu również traci ten ochrypły i mocny ton i przyjmuje bardziej cywilizowaną postawę.
Nie trzeba dodawać, że w tym trybie nie zrobiłem więcej niż 500 metrów! To jest bezużyteczne. Jest tak „eko” i „przyjaciel natury”, że moja cierpliwość była na skraju wyginięcia.
W normalnym trybie wszystko pozostaje bez zmian, ale akcelerator zyskuje inną czułość – używaj tego trybu w codziennym życiu. Ale to w trybie Sport robi się naprawdę ciekawie. Układ kierowniczy staje się bardziej komunikatywny, zawieszenie zyskuje nową sztywność, a reakcje podwozia pokazują, że ten Hyundai i30 N to nie tylko gardło. Przepraszam, uciekaj!
Niespodzianka
Po około 40 km po raz pierwszy wybrałem tryb N. Moja reakcja brzmiała: który to samochód? Różnica między trybem N a trybem Sport jest fatalna.
Czy znasz to słynne zdanie Niki Laudy?
Bóg dał mi w porządku umysł, ale naprawdę dobry tyłek, który wszystko czuje w samochodzie.
Cóż, przy wybranym trybie N dupa Niki Laudy miałaby dość komunikacji z Hyundaiem i30 N. Wszystko da się poczuć! Sztywność zawieszenia wzrasta do tak wysokich poziomów, że przejechałem mrówkę i poczułem ją. To oczywiście przesada, ale musisz zrozumieć stopień sztywności, o którym mówię.
W trybie N mówimy o konfiguracji podwozia, silnika, układu kierowniczego i zawieszenia zaprojektowanej tak, aby wydobyć jak najwięcej z całego pakietu. Narzekają plecy, ogony dziękują, a uśmiech mówi wszystko: podoba mi się! Cholera… to wcale nie brzmiało dobrze, prawda?
To tak ekstremalny tryb, że uznałem, że lepiej zachować go na specjalną okazję, na przykład butelkę wina. Obiecałem sobie, że będę używał tylko trybu N w obwodzie i złamałem tę obietnicę tyle samo razy.
Wreszcie w trybie Custom możemy indywidualnie dostosować wszystkie parametry samochodu. Na przykład wybierz tryb „obudźmy sąsiadów” w parametrze układ wydechowy i wybierz tryb komfortu w parametrze zawieszenie. Jeśli mają sąsiadów takich jak ja i plecy takie jak moje, będą korzystać z tego trybu wiele razy.
tryb normalny, normalny samochód
80% drogi zostałem przy okazji sport oraz Normalna które utrzymują dwumian komfort/wydajność na bardziej akceptowalnym poziomie. Zapomnij o trybie Eco, który nie robi… nic. Już to miałem, prawda?
W tych dwóch trybach możesz mieć samochód, z którego można korzystać na co dzień, oraz samochód do zabawy, który można odkrywać na tej drodze, która zachęca do zapomnienia o cenie benzyny. A skoro mowa o konsumpcji, to była miła niespodzianka. Ale nie chcę zobowiązywać się do wartości, ponieważ nie przejechałem wystarczająco dużo kilometrów, aby podać konkretną wartość.
chodźmy na tor
Za każdym razem, gdy rozmawiam z kolegami lub znajomymi o Hyundaiu i30 N, zawsze pojawia się pytanie „jest tylko 275 KM mocy”, więc zabijmy sprawę: dojeżdżają idealnie.
Dorastałem w czasach, gdy dzieci marzyły o samochodach sportowych o mocy „tylko” 120 KM. Bardzo dobrze wiem, że dzisiaj są inne czasy – i to dobrze. Dziś prawie wszystkie marki przepychają się, aby przedstawić karty techniczne z najbardziej imponującymi liczbami. Hyundai nie chciał grać w ten mecz, jak wyjaśnił nam Albert Biermann.
Karta Hyundaia nie przekłada się na liczby. Przekłada się na doznania. Albert Biermann Suspension Wizard wykonał niezwykłą pracę, dostrajając elektroniczne zawieszenie o zmiennym tłumieniu w i30 N. Jazda Hyundaiem i30 N jest naprawdę satysfakcjonująca.
Po dwóch okrążeniach toru Vallelunga zacząłem traktować Hyundaia i30 N jak starego przyjaciela. Drażniłem się z nim, a on się zgodził. Na następnym okrążeniu trochę bardziej drażni, a on… nic. Zawsze opanowany. "OK. Teraz”, powiedziałem sobie, „następne dwa okrążenia będą w trybie pełnego ataku”.
Byłem pod wrażeniem ilości „momentu”, jaki udało nam się wprowadzić na krzywą. Kolejną rzeczą, która zrobiła na mnie największe wrażenie, była postawa z tyłu. Zwinny, ale jednocześnie bezpieczny, pozwalający hamować w podparciu bez zakłócania trajektorii i bez wymuszania większych korekt na kierownicy. Oczywiście z boku.
„Dopasowywanie obrotów” to cud
W trybie N Hyundai i30 N pomaga nam jechać szybko. Jedną z takich pomocy jest „dopasowywanie obrotów”, które w praktyce jest niczym innym jak automatycznym systemem „od punktu do pięty”.
W najbardziej przedwczesnych redukcjach system ten dostosowuje obroty silnika do prędkości obrotowej kół, pomagając utrzymać równowagę podwozia w jednym z najbardziej krytycznych momentów sportowej jazdy: wchodzenie w zakręty. Wspaniały!
Oczywiście każdy, kto chce pobawić się pedałami, może ten system wyłączyć. Wystarczy nacisnąć przycisk na kierownicy.
Hamulce i układ kierowniczy
Hamulce są najmniej rodowodowym elementem Hyundaia i30 N. Dobrze znoszą zmęczenie, mają dobre wyczucie i moc, ale wykorzystał je G90, topowy model Hyundaia w USA. Powód? Koszty. Mimo to Hyundai nie cofnął się przed stworzeniem specjalnych kanałów chłodzących do hamulców.
Albert Biermann nie przebierał w słowach na ten temat: „jeśli działają, to po co wymyślać specjalne egzemplarze?”. „Mieliśmy również obawy o koszty użytkowania. Chcemy, aby Hyundai i30 N nie był ani drogi w zakupie, ani uciążliwy w utrzymaniu”.
Kierownictwo było również celem intensywnych prac rozwojowych. W przeciwieństwie do Niki Laudy Albert Biermann uważa, że głównym środkiem komunikacji z samochodem nie jest ogon, ale ręce. Dlatego też układ kierowniczy został skrupulatnie dopracowany, aby zapewnić wszelkie informacje zwrotne, jakich potrzebujemy, aby nadużywać przedniej osi bez posmakowania gorzkiego smaku żwiru.
Rama podwozia i mocowania silnika zostały zmienione, aby transfery masy w jak najmniejszym stopniu szkodziły dynamice.
Sprzęgło i opony
Sprzęgło. Mężczyzna naprawdę dbał o wszystko. Biermann chciał, aby Hyundai i30 N był wyposażony w sprzęgło, które będzie nadużywane bez zmęczenia, a jednocześnie dające dobre samopoczucie. To nie jest łatwe. Próbowałeś samochodu wyczynowego? Więc wiesz, że sprzęgła są typu włącz/wyłącz. Ten element w i30 N łapie się na samym dole, ale jest progresywny.
W związku z tym Albert Biermann nie spojrzał na koszty i opracował specjalną tarczę sprzęgła dla i30 N z powierzchnią wzmocnioną włóknem węglowym. Wszystkie elementy skrzyni biegów również zostały wzmocnione. Wynik? Skrzynie biegów Hyundaia i30 N używane przez markę w 24-godzinnym wyścigu na torze Nurburgring nie wykazywały zmęczenia po dwóch wyścigach!
Pozostaje porozmawiać o oponach . Hyundai i30 N to pierwszy model w historii marki z oponami opracowanymi „na miarę”.
Za kontrakt odpowiadała firma Pirelli i tylko wersja 275 KM używa tej „szytej na miarę” gumy.
Zapewniają przyczepność jak okiem sięgnąć i są częściowo odpowiedzialne za absurdalny sposób, w jaki możemy nadużywać hamowania podporowego bez naruszania trajektorii. Są cztery takie opony do mojego samochodu!
Teraz silnik
Silnika nie zostawiłem do końca, bo to ujemny punkt Hyundaia i30 N. To wcale nie jest ujemny punkt, ale to najbardziej wrażliwy punkt.
Ten segment żyje liczbami, a Hyundai postanowił odwrócić szachownicę do góry nogami, skupiając się na wrażeniach z jazdy i kategorycznie mówiąc „NIE” rekordom w „Inferno Verde”. Przy mocy 275 KM i maksymalnym momencie obrotowym 380 Nm (z overboostem) w koreańskim modelu nie brakuje płuc. Ale jasne jest, że zostanie on zniszczony w linii prostej przez modele takie jak Honda Civic Type-R i SEAT Leon Cupra, które przewyższają 300 KM mocy.
Ale Albert Biermann to rodzaj sztywnego pomysłu. Opracował ten silnik, który jest dostępny wyłącznie w i30 N, kładąc moc w tle. Co najmniej ryzykowna decyzja.
Więc co wyszło na pierwszy plan?
Chcemy, aby można było kształtować siłę stopą. W silnikach turbo nie zawsze jest to łatwe.”
To właśnie tutaj Dywizja N skupiała swoje zasoby. . Tworząc silnik turbodoładowany z łatwym do dozowania dostarczaniem mocy. Wymusiło to wyczerpujące opracowanie kanałów turbosprężarki i mapowanie silnika.
Dzięki temu powstał silnik, który nie będąc niestosownym, jest pełny przy wszystkich prędkościach i bardzo łatwy do dozowania podczas wychodzenia z zakrętów.
Wniosek
Jeśli pierwszy model w dziale N jest taki, niech następny będzie stamtąd. Albert Biermann jest wart każdego centa, który Hyundai zapłacił za to, że ma go w kadrze.
Wynik jest widoczny: ekscytujący samochód sportowy, który może konkurować na torze tak naturalnie, jak przyjmuje mniej ekscytujące rodzinne zobowiązania.
Hyundai i30 N jest jednym z kandydatów do WORLD PERFORMANCE CAR 2018
Jeśli chodzi o ceny, ta wersja o mocy 275 KM kosztuje 42 500 euro. Ale jest jeszcze jedna 250-konna wersja za 39 000 euro. Nie jeździłem wersją 250 KM. Ale ze względu na różnicę cen opłaca się przeskoczyć do mocniejszej wersji, która dodaje również większe koła, belkę przeciwnajazdową z tyłu, wydech z elektronicznym zaworem i samoblokujący mechanizm różnicowy.
Przybywa do Portugalii w przyszłym miesiącu i jeśli udadzą się do dealera marki, mogą już go zamówić. Co do konkurencji… nie wydawaj wszystkich swoich żetonów na potencję. Pierwsze jednostki wyleciały w ciągu 48 godzin.