Czasy się zmieniają… Niegdyś synonim wielkich, atmosferycznych silników benzynowych (pamiętacie jeszcze Mercedes-Benz SL 73 AMG?), skrót „73” niedługo powróci na tyły modeli Mercedes-AMG.
W przeciwieństwie do tego, co wydarzyło się w przeszłości, nie będą mieli „diety” składającej się wyłącznie z oktanów, a także będą konsumować elektrony. Z tego powodu po tym numerze w oznaczeniu modeli pojawi się litera „E”.
Podstawy powrotu tego oznaczenia do gamy Mercedes-AMG zostały po cichu uruchomione w 2018 roku, w którym niemiecka marka zarejestrowała akronim, aby uniemożliwić innym markom używanie go.
Co już wiemy?
Na razie ze wszystkich zelektryfikowanych Mercedesów-AMG najbliżej produkcji jest GT 73 (a może Mercedes-AMG GT 73e?), do którego „zdjęć szpiegowskich” mamy już dostęp.
Wyposażony w dobrze znany blok V8 z podwójnym turbodoładowaniem Mercedes-AMG 4,0 litra, teraz kojarzony z silnikiem elektrycznym (podobno używanym przez EQC i EQV), powinien oferować łączna moc większa niż 800 KM.
Mówiąc o tym bloku, najprawdopodobniej będzie on współdzielony przez wszystkie „Mercedes-AMG 73e” i dzięki połączeniu z silnikiem elektrycznym będą to najmocniejsze modele w historii Mercedes-AMG (poza hipersportowym One). , oczywiście).
Na razie najprawdopodobniej pierwszymi modelami, które otrzymają to oznaczenie, są GT73e, S73e i SL73e. Jednak oznaczenia „G73” i „GLS 73” zostały również zarejestrowane trzy lata temu, pozostawiając możliwość zelektryfikowania się dwóch SUV-ów w powietrzu.