To nie pierwszy raz, kiedy Fernando Pessoa jest tematem tutaj, w Razão Automóvel – kilka miesięcy temu poszedłem przetestować Mégane RS Trophy z jednym z jego heteronimów siedzącym na wieszaku.
Dziś role się odwracają. To my siedzimy na miejscu pasażera i kierujemy się w stronę Serra de Sintra z Fernando Pessoa za kierownicą.
Za kierownicą
Prowadzenie Chevroleta po drodze Sintry,
W świetle księżyca i we śnie, na pustynnej drodze,
Jeżdżę sam, jeżdżę prawie wolno i trochę
Wydaje mi się, albo trochę się zmuszam, żeby mi się wydawało,
Że podążam inną drogą, innym snem, innym światem,
Że wciąż nie mam już Lizbony ani Sintry, do której mógłbym się udać,
Za czym mam podążać i co więcej jest do zrobienia niż nie zatrzymywanie się, ale kontynuowanie?
Zamierzam spędzić noc w Sintrze, bo nie mogę jej spędzić w Lizbonie,
Ale kiedy dojadę do Sintry, pożałuję, że nie zostałam w Lizbonie.
Zawsze ten niepokój bez celu, bez związku, bez konsekwencji,
Zawsze zawsze zawsze,
Ta nadmierna udręka ducha za nic,
W drodze do Sintry, lub na drodze marzeń, lub na drodze życia...
Zdolny do podświadomych ruchów kierownicy,
Samochód, który mi pożyczyli, wspina się pode mną.
Uśmiecham się do symbolu, myśląc o nim i skręcam w prawo.
Ile rzeczy pożyczonych śledzę na świecie
Ileż rzeczy, które mi udzielili, jako moje!
Jak bardzo mi pożyczyli, niestety! Jestem sobą!
Po lewej szopa — tak, szopa — przy drodze
Po prawej otwarte pole, w oddali księżyc.
Samochód, który jeszcze chwilę temu wydawał mi się dawać wolność,
To teraz rzecz, w której jestem zamknięty
Że mogę jeździć tylko wtedy, gdy jest zamknięte,
Że dominuję tylko wtedy, gdy on włącza mnie w siebie, jeśli włącza mnie.
Na lewo za skromną chatą, bardziej niż skromną.
Tam życie musi być szczęśliwe, tylko dlatego, że nie jest moje.
Gdyby ktoś zobaczył mnie z okna chaty, śniłby: to on jest szczęśliwy.
Może do dziecka zaglądającego przez szybę w oknie na piętrze
Byłem (z pożyczonym samochodem) jak marzenie, prawdziwa wróżka.
Może dziewczyna, która zaglądała przez kuchenne okno słuchając silnika
Na parterze,
Jestem czymś od księcia z całym sercem dziewczyny,
A ona spojrzy na mnie z boku, przez szybę, na zakręt, w którym się zgubiłem.
Czy zostawię marzenia za sobą, czy to samochód je opuszcza?
Ja, kierownica pożyczonego samochodu, czy pożyczonego samochodu, którym jeżdżę?
Na drodze do Sintry w świetle księżyca, w smutku, przed polami i nocą,
Jazda pożyczonym Chevroletem niepocieszona,
Gubię się w przyszłej drodze, znikam w odległości, do której docieram,
I w strasznym, nagłym, gwałtownym, niepojętym pragnieniu,
Przyśpieszyć...
Ale moje serce pozostało w kupie kamieni, od której odwróciłem się, gdy go ujrzałem, nie widząc go,
W drzwiach chaty
moje puste serce,
Moje niezadowolone serce,
Moje serce bardziej ludzkie niż ja, dokładniejsze niż życie.
Na drodze do Sintry, blisko północy, w świetle księżyca, za kierownicą
Na drodze do Sintry, co za zmęczenie własnej wyobraźni,
Na drodze do Sintry, coraz bliżej Sintry,
Na drodze do Sintry coraz mniej blisko mnie...
Álvaro de Campos, w „Wierszach”
Heteronim Fernando Pessoa
Niech Fernando Pessoa, poeta, pisarz, astrolog(!), krytyk i tłumacz, będzie odtąd pamiętany jako jeden z nas: zapalony benzynowiec. Geniusz literacki, który poprzez swój heteronim wyczuł drogę, szybkość i wolność, jakie mogą zapewnić tylko te maszyny. Po prostu pasja do samochodów, aby przybliżyć geniusza do nas, zwykłych śmiertelników.
W czasach, gdy coraz więcej mówi się o jeździe autonomicznej – ze wszystkimi zaletami i wadami tej technologii – nigdy nie zapominajmy o czasach, gdy samochody były przez nas zdominowane. Niebezpieczny? Bez wątpienia. Wyzwoliciel? Zdecydowanie.
Miłego dnia World of Poetry!
UWAGA: W związku z brakiem zdjęcia Sierra de Feela z Chevroletem, zdecydowaliśmy się na Morgan 3 Wheeler, który spędził w zeszłym tygodniu w Reason Automobile.