W imię starych dobrych czasów...

Anonim

Jesteśmy nostalgiczni. Wyznajemy!

Chociaż przyjmuje z „otwartą klatką piersiową” wszystko, co ma do zaoferowania teraźniejszość i przyszłość sportów motorowych – większe osiągi, większe bezpieczeństwo, więcej technologii – prawda jest taka, że nie sposób nie być nostalgicznym przed klasykami.

W przejściu między wczorajszymi a dzisiejszymi zawodami słyszysz coś, co zostało utracone… romantyczną aurę. Może trochę czystości i prostoty. Idealna symbioza między człowiekiem a maszyną została zerwana.

NIE PRZEGAP: Mój pierwszy raz za kierownicą Porsche 911 Carrera 2.7

To małżeństwo, o którym dzisiaj mówię, ma mediatora małżeńskiego: urządzenie elektroniczne (lub kilka…) umieszczające łyżkę między „mężczyzną a kobietą”. I wszyscy wiedzą, że nie możesz tego zrobić. Podobnie jak na weselach, gdzie kłótnia od czasu do czasu dodaje pikanterii, tak w samochodach „spalony” start lub hamowanie mogą mieć ten sam efekt.

Ale nie odbiegajmy od tematu… Faktem jest, że w przeszłości w wyścigach było więcej „życia”.

Mechanicy z narzędziami w ręku, dzieci biegające w wyścigowym padoku, kierowcy palący papierosa przed założeniem kasków na głowę i stawiający czoła ostatecznemu wyzwaniu. Zapach benzyny! Dziś to wszystko wydaje się bardziej… sztuczne.

Nie traktuj tego jako przeprosin za powrót do przeszłości. To cud. Tylko to.

Więc w imię starych dobrych czasów dołącz do nas w tej podróży w przeszłość:

Odrodzenie Goodwood:

Obserwuj Razão Automóvel na Instagramie i Twitterze

Czytaj więcej