Tym razem sprawa jest poważna: jest już Tesla Model 3 z silnikiem spalinowym

Anonim

Nie, tym razem nie jest to żart z dnia porażki. W „przeciwprądzie” do obecnego trendu elektryfikacji Austriacy z Obrist uznali, że tego, czego tak naprawdę brakowało w Model Tesli 3 to był… silnik spalinowy.

Być może zainspirowany modelami takimi jak BMW i3 z przedłużaczem zasięgu lub pierwszą generacją „bliźniaków” Opel Ampera/Chevrolet Volt, firma Obrist zmieniła Model 3 w elektryczny z przedłużaczem zasięgu, oferując mu mały silnik benzynowy o pojemności 1,0 l i tylko dwie butle umieszczone tam, gdzie kiedyś znajdował się przedni bagażnik.

Ale jest więcej. Dzięki zastosowaniu przedłużacza zasięgu, model Tesli 3, który Obrist nazwał HyperHybrid Mark II, był w stanie zrezygnować z akumulatorów, które zwykle stanowią wyposażenie modelu północnoamerykańskiego i przyjąć mniejszy, tańszy i lżejszy akumulator o pojemności 17,3 kWh i około 98 kg.

Tym razem sprawa jest poważna: jest już Tesla Model 3 z silnikiem spalinowym 1460_1

Jak to działa?

Podstawowa koncepcja HyperHybrid Mark II, którą Obrist zaprezentował na tegorocznym Salonie Samochodowym w Monachium, jest stosunkowo prosta. Gdy akumulator osiągnie 50% naładowania, silnik benzynowy o sprawności cieplnej 42% „wchodzi do akcji”.

Zawsze działając w idealnym reżimie, jest w stanie wytworzyć 40 kW energii przy 5000 obr./min, wartość, która może wzrosnąć do 45 kW, jeśli ten silnik „spala” eMetanol. Wytwarzana energia jest oczywiście wykorzystywana do ładowania akumulatora, który następnie napędza silnik elektryczny o mocy 100 kW (136 KM) podłączony do tylnych kół.

Idealne rozwiązanie?

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to rozwiązanie rozwiązuje niektóre „problemy” modeli w 100% elektrycznych. Zmniejsza „niepokój o autonomię”, oferując znaczną całkowitą autonomię (około 1500 km), pozwala zaoszczędzić na kosztach akumulatorów, a nawet na całkowitej wadze, zwykle nadwyżonej przy użyciu dużych akumulatorów.

Jednak nie wszystko „jest różami”. Po pierwsze, mały silnik/generator zużywa benzynę średnio 2,01 l/100 km (w cyklu NEDC zapowiada 0,97/100 km). Ponadto zasięg w 100% elektryczny to skromne 96 km.

To prawda, że zużycie energii elektrycznej reklamowane, gdy ten Tesla Model 3 pracuje jako elektryczny z przedłużaczem zasięgu, wynosi 7,3 kWh/100 km, ale nie zapominajmy, że ten system kończy się prezentacją czegoś, czego normalny Model 3 nie ma: emisji dwutlenku węgla, która , według Obrist, są ustalone na poziomie 23 g/km CO2.

eMetanol, paliwo z przyszłością?

Ale uważaj, Obrist ma plan „zwalczania” tych emisji. Pamiętasz eMetanol, o którym wspomnieliśmy powyżej? Dla Obrist to paliwo może pozwolić silnikowi spalinowemu na pracę w sposób neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla, dzięki interesującemu procesowi produkcji tego paliwa.

Plan obejmuje stworzenie ogromnych zakładów produkujących energię słoneczną, odsalanie wody morskiej, produkcję wodoru z tej wody i wydobycie CO2 z atmosfery, a wszystko to w celu późniejszej produkcji metanolu (CH3OH).

Według austriackiej firmy, do wyprodukowania 1 kg tego eMetanolu (nazywanego Paliwem) potrzeba 2 kg wody morskiej, 3372 kg odciąganego powietrza i około 12 kWh energii elektrycznej, przy czym Obrist twierdzi, że w tym procesie nadal wytwarza się 1,5 kg tlen.

Wciąż będący prototypem, ideą Obrista jest stworzenie wszechstronnego systemu, który można zastosować w modelach innych producentów, co kosztuje około 2000 euro.

Biorąc pod uwagę całą złożoność tego procesu i fakt, że normalny Model 3 Tesli ma już bardzo znaczną autonomię, zostawiamy Wam pytanie: czy warto przerabiać Model 3, czy lepiej zostawić go takim, jakim był?

Czytaj więcej